piątek, 3 maja 2013

ROZDZIAŁ III !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

           Wstałam o 12:00. Cały czas śnili mi się porywacze. Śnił mi się też Chris. Przypomniałam sobie go, jednak tego drugiego chłopaka nic mi się z nim nie kojarzy. Dziwi mnie tylko, że nie było ani Justina ani Lilly. To przecież moi przyjaciele, ale wiem, że kariera jest zawsze ważniejsza ode mnie. Zawsze tak było i jak zwykle nadal jest. Przyzwyczaiłam się. Ubrałam się. Odświeżyłam się, a przy okazji też się trochę umalowałam. Zeszłam na dół. Weszłam do kuchni, a stał tam Chris. Uśmiechnęłam się do niego. On odwzajemnił ten gest.
- Hej. - usiadłam przy stoliku.
- Siema. I co przypomniałaś sobie ?
- Co ?
- Przypomniałaś sobie mnie ?
            Podeszłam do niego, ucałowałam go w policzek i bardzo mocno go przytuliłam.
- Taka odpowiedź wystarczy ?
- Tak. To co ? Jakieś plany na dziś ?
- Nie wiem. Dawno mnie tu nie było. Zrobiłbyś mi śniadanie ?
- Pewnie siostrzyczko. Boże jak się cieszę, że tu jesteś. Przez cały czas martwiliśmy się o ciebie.
- My ?
- No tak. Ja, Lilly i oczywiście Justin. Cały czas jeździł ze mną po mieście i za miastem, szukając cię. On  martwił się bardziej niż ja.- zaśmiał się. Ja uśmiechnęłam się, bo zrobiło mi się ciepło w środku. 
- A gdzie oni są ?
- Mają tu w Stratford występ. Aha...mamy bilety.
- Super !!! Oni wiedzą, że się odnalazłam ?
- Nie. 
- To dobrze. Będzie niespodzianka. O której jest ten występ ? 
- O 15:00.
- To idę się szykować.
                Wstałam i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Szybko weszłam do łazienki i weszłam pod prysznic. Wykąpałam się szamponem kokosowym, a gdy wyszłam z pod prysznica wysmarowałam się olejkiem kokosowym. To mój ulubiony olejek. Ten zapach mnie porusza i od razu chce mi się żyć. Wyszłam z łazienki i wzięłam uszykowane ciuchy. Ubrałam się, umalowałam ( trochę) i wypsikałam się moimi słodkimi perfumami. Wyszłam z łazienki cała w skowronkach. Zapomniałam, że mój iPhone został roztrzaskany o ścianę przez włamywaczy. No i super. Zeszłam na dół. Chris stał już przed drzwiami. 
- O słońce. Pięknie wyglądasz. - powiedział. Chyba się zarumieniłam.
- Dziękuję. Ty również. 
- Gotowa ?
- Tak.
- A jeszcze coś. Mam coś dla ciebie. - podał mi małe pudełko z wstążką.
- Nie trzeba było. - wzięłam od niego to pudełko. Otworzyłam je, a tam nowiutki iPhone. - Dziękuję ! - krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
- Dobra mała. Zbierajmy się. 
                    Wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do limuzyny. Zdziwiłam się, bo ostatnio jeździłam nią gdy jechałam z Bieberem. Super. Włączyłam mój telefon. Na tapecie było nasze wspólne, przyjacielskie zdjęcie. Na nim jesteśmy tacy szczęśliwi. Od razu humorek mi się polepszył. W kontaktach byli wpisani : wujek, Chris, Lilly i Justin. Dziękowałam Chrisowi chyba już z trylion razy. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy pod arenę. Wszystkie fanki ją osaczyły tak jak naszą limuzynę. Wyszliśmy, ale fani nas przyłapali i musieliśmy wbiec do pomieszczenia. Ochroniarze gdy nas zobaczyli tylko się uśmiechnęli i nas wpuścili. Ucieszyłam się gdy zobaczyłam te tłumy. Od razu usiedliśmy na swoje miejsca i zaczął się momentalnie koncert. Na scenie zjawił się Bieber. Gdy spojrzał na Chrisa, chyba zauważył też mnie, bo momentalnie się  uśmiechnął. Te jego czekoladowe tęczówki spotkały się z moimi oczami. Ucieszyłam się na jego widok.
&&&&&&&&&&&&&&&& 5 godzin później &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
                 Koncert trwał w najlepsze. Właśnie Bieber miał zaśpiewać ostatnią piosenkę. Kenny jego ochroniarz podszedł do mnie. Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam ten gest. Wziął mnie za rękę i zaprowadził mnie za scenę. Przyszli po mnie dwa tancerze, który jeden z nich wziął taboret. Postawili go na środku sceny. Nie protestując usiadłam na nim. Usłyszałam za mną słodki głos i jak na zawołanie odwróciłam głowę. Za mną szedł Justin z bukietem czerwonych róż. To piękny widok. Nie przestając śpiewać OLLG, podszedł do mnie i wręczył mi kwiaty. To cudowne. Zostałam jego OLLG. Wzruszyłam się. Momentalnie poleciało mi kilka łez. On wytarł je wierzchem dłoni. Gdy przestał śpiewać ucałował mnie w policzek. Kazał zostać mi za sceną lub w garderobie. Zeszłam ze sceny i z Chrisem poszliśmy do jego garderoby. Z twarzy nie schodził mi banan. Usiadłam na kanapie. 
- No pięknie. Niezła niespodzianka. - wszedł rozbawiony Justin. 
- To już nie można zrobić niespodzianki przyjacielowi, którego nie widziano przez dłuższy i zmarnowany okres ? - spytałam. 
- Można, można. Chodź tu do mnie. - wstałam i wpadłam w jego ramiona. Tak bardzo za nim tęskniłam. - Bardzo mi ciebie brakowało.
- Nawet nie wiesz jak cierpiałam. Gdy nie było was przy mnie to czasami dochodziłam do wniosku, że już nigdy was nie zobaczę. 
- My cię cały czas szukaliśmy. Jeszcze gdy usłyszałem te krzyki przez telefon zmartwiłem się, bo nie wiedziałem co się dzieje. - rzekł Justin. 
- Oj już przestańcie. Zapomnijmy już o tam tym. - zdenerwował się Chris. 
- No dobra. - powiedzieliśmy razem z Justinem. 
- To co wychodzimy gdzieś dzisiaj ? - spytałam się. 
- Wiesz co...miałem zamiar zrobić imprezę z okazji twojego powrotu... - powiedział Chrisek. 
- Impreza ? Podoba mi się. - uśmiechnęłam się.  - Justin za ile jesteście wolni ?
- My ? - spytał.
- Ty i LILLY ?
- Aha. Zerwaliśmy gdy ona przeniosła się do grupy Demi Lovato. - przekręcił teatralnie oczami.
- Czyli dużo się wydarzyło gdy mnie nie było. Dobra czekamy na imprezie.
                 Wyszłam stamtąd. Miałam zły humor, bo nikt mnie nie powiadomił, że Lilly odeszła. Nawet do mnie nie zadzwoniła. Wsiadłam do limuzyny i nie czekając na Chrisa odjechałam nią. Chris sobie poradzi. - pomyślałam. Po kilkunastu minutach wpadłam jak oparzona do domu. Pobiegłam od razu do pokoju. Weszłam pod prysznic i tak jak zazwyczaj umyłam się wszystkim co kokosowe. Przebrałam się, umalowałam i uczesałam. Po psikałam się moimi ulubionymi perfumami. Wyszłam z łazienki. W pokoju zastałam dziewczynę Chrisa. 
- Hej. Jestem Victoria.
- Cześć. Ja Carolyn.  - podałyśmy sobie dłonie. Była tak samo wyszykowana jak ja.
- Możemy pogadać ?
- Jasne. Mamy chyba jeszcze czas. 
- Dobra.
- Opowiadaj co się dzieje.
- Posłuchaj. Widziałam jak Chris się załamał po twoim porwaniu. Zżyliśmy się ze sobą. 
- Super. Cieszę się, że Chris sobie w końcu kogoś znalazł. Martwiłam się, że on już taki będzie. 
- Jaki ?
- No taki nad opiekuńczy. Już myślałam, że nigdy sobie nikogo nie znajdzie i będzie się o mnie martwi oraz życia nie będzie miał.
- Mogłabyś mi coś o nim powiedzieć ? Ostatnio tylko na tobie się skupiał i nic nie chciał mi powiedzieć.
- Spoko. Wiesz. Mój brachol to naprawdę super gość. Zawsze można na nim polegać. Kocha wszystkich. Nie widzi świata poza dziewczynami oraz deską. Wiesz on czasami nawet śpi z deskorolką. - i wpadłyśmy w nie pohamowany śmiech. Do pokoju wszedł Chris. Dziwnie się na nas spojrzał.
- Dziewczyny. Już wszyscy są. Chodźcie. 
- Już schodzimy. 
                     Chris wziął za rękę Vicę i poszedł na dół. Ja odłożyłam telefon i poszłam za ich śladami. Gdy schodziłam światła były zgaszone. Zauważyłam, że impreza jest w ogrodzie. Super ! Wyszłam i natychmiast zebrali się przy mnie. Albo dawali mi prezenty albo ze mną gadali. Zauważyłam, że nigdzie nie ma Justina. Trochę mnie to ze smuciło, ale ktoś mi zasłonił oczy. Odwróciłam się i stał tam...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CDN...
Hejo !!!
Co tam słychać ?
Podoba wam się ? Piszcie, bo nie wiem czy mam pisać dalej. Proszę wspomagajcie mi...
Kocham was <3 <3 <3
Proszę o komentarze... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz