niedziela, 24 lutego 2013

ROZDZIAŁ VIII i ważna sprawa !!!!

                        Obudziłam się. Byłam w jakimś pomieszczeniu. Nie pamiętam go. Weszła jakaś dziewczyna.
- O już wstałaś ?
- Kim jesteś ? - spytałam przerażona. 
- Nie pamiętasz mnie ? 
- Nie. Jakoś nie mogę poznać. 
- Dobra może to ci przywróci pamięć. Jestem twoją najlepszą przyjaciółką. Lekarz powiedział nam, że możesz mieć zanik pamięci nie dłużej jak kilka dni. 
- Aha. A jak masz na imię ?
- Monika. Ty masz Natalia. - w tym momencie przed oczami stanęły mi obrazy rodziców, jej i jej rodziców. Całej Polski. Całej Kanady.
- Przypomniałam sobie, ale chyba nie wszystko. 
- Ubierzesz się i pójdziemy się przejść. OK ? 
- A gdzie dokładnie ?
- Pójdziemy do parku. To jest twoje ulubione miejsce do rozmyślania.
- Dzięki za to, że jesteś. 
- Nie ma sprawy. Zbieraj się. Ja będę czekała na dworze. 
- OK. - wyszła.
                   Wstałam z łóżka. Ubrałam to : http://natalia-plocienniczak.polyvore.com/ . Plus umalowałam się. Co takiego stało się wczoraj, że mam zanik pamięci. Czy coś się wydarzyło ? Gdy się ubrałam zeszłam na dół. Faktycznie Monia stała i czekała za mną na dworze z jakimiś chłopakami, których nie kojarze. Co się ze mną dzieje ? Podeszła do mnie Monia.
- Chodź. Nie bój się ich. To nasi przyjaciele. Jeden jest nawet twoim chłopakiem.
- Naprawdę mam chłopaka ?
- Tak .... Jest nim...
- No kto ?
- Justin Bieber.
- Wow. - przypomniałam sobie kolejne obrazy...park, Justin, impreza urodzinowa...- Wczorajsza impreza. PRZYPOMNIAŁAM SOBIE WSZYSTKO !!! - krzyknęłam na całe gardło.
- Taaakkk !!! Wiedziałam, że ci się wszystko przypomni raz dwa. - chłopaki do nas podlecieli. 
- Ona sobie wszystko przypomniała ? - spytał Justin. On jest taki słodki.
- Tak !!! - podniósł mnie i okręcił wokół własnej osi. Gdy mnie postawił, mocno mnie przytulił.
- Ale ciekawi mnie jeszcze jedno. Czemu Mike rozmawiał ze Seleną ? - głośno myślałam.
- Oni gadali ?
- Tak. Właśnie wtedy straciłam równowagę, ale czułam jakby ktoś mnie popychał.
- Nie martw się. Dojdziemy do tego kogoś. - zapewnił mnie Justin. 
- OK. - pocałowałam go w policzek.
                    Poszliśmy do parku. Pograliśmy w piłkę nożną. To mój ulubiony sport taki jak hokej czy koszykówka. Nie możliwe, że odzyskałam tak szybko pamięć. Z takimi przyjaciółmi to ja mogę iść na koniec świata.  Po tej rozrywce poszliśmy na lody, a następnie poszliśmy do mojego domu. Pod nim byli.../^^ Nata  pomagała też moja przyjaciółka Marika...<3
----------------------------------------------------------------------------------------------------

WAŻNA INFORMACJA !!!
Proszę Piszcie w komentarzach jak wam się podoba. Głosujcie !!! To dla mnie ważne. Chcę wiedzieć kto czyta i ilu was czyta mojego bloga...

ROZDZIAŁ VII - Urodziny !!!

                 Wstałam. To dziwne, bo jestem u siebie w pokoju. Przecież zasnęłam w salonie. Może rodzice mnie przenieśli. Poszłam do łazienki. Ubrałam to : http://www.faslook.pl/media/cache/fa/39/fa3916f5fa05950c3e4b96bcb3b924cc.jpg . Przy okazji odświeżyłam się i umalowałam. Nikogo nie było w domu. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie naleśniki. Od wszystkich domowników dostałam tylko małą karteczkę z życzeniami. Zaciekawiło mnie duże, niebieskie pudełko dla mnie. Otworzyłam je, a tam to cudo : http://evita.com.pl/minifotka.php?f=http://evita.com.pl/userfile/5085e89aa1539.jpg . Plus mała karteczka od Justina : Kotku będę po ciebie o 15:00. Przepraszam cię za wczoraj. Zabieram cię na małą imprezę. Mam nadzieję, że założysz tą sukienkę co ją oglądałaś i jest twoja. Twój kochany JB !!! <3 . Justin jest taki słodki. Była już ok. godziny 14 : 00. To dziwne, że ten czas tak szybko mija. Przecież nie dawno wstałam. Szybko przebrałam się, na nowo się umalowałam i zerknęłam na zegarek. Była już 14:59. Wyszłam z domu, a tam stał ten piękniś. http://gwiazdunie.pl/wp-content/uploads/2011/11/justin-bieber-gala.jpg  tak stał przy samochodzie. Podeszłam do niego. Jego mina mnie rozwaliła.
- Wow ! - tylko wykrztusił. - Pięknie wyglądasz. 
- Dziękuję. To gdzie mnie zabierasz ?
- Niespodzianka. Możesz mi zaufać i zawiązać oczy tą przepaską. - podał mi ją. - Jeśli mi ufasz zakryj oczy. - nie wiedziałam co robić, ale wiem, że mu ufam. Założyłam tą opaskę. Wsiedliśmy do samochodu. 
                   Jechaliśmy chyba z godzinę. W końcu się zatrzymaliśmy. Trzasnęły drzwi od auta. Pomyślałam, że Justin wyszedł. Otworzył moje drzwi. 
- Dobra. Teraz powolutku. Przytrzymaj moją rękę. - powiedział.
- OOOKKK. 
                   Powoli wyszłam. On zamknął auto na zamek. Weszliśmy przez jakieś drzwi i weszliśmy po schodach. Byłam taka ciekawa co on planuje. Gdy stanęliśmy zdjął opaskę, lecz zakrył moje oczy swoimi dłońmi. Jego dotyk był taki delikatny.
- Na trzy odkryję ci oczy. OK ? - spytał.
- Jasne.
- Dobra. Raz, dwa, trzy.
- NIESPODZIANKA !!!! - krzyknęli wszyscy, którzy się tutaj zebrali. Łzy mi spłynęły. Byłam taka szczęśliwa, radosna. 
- Czemu płaczesz ? - spytał zmartwiony Jus. 
- To łzy szczęścia. Głupolku. 
- Jak mnie nazwałaś ?
- Głupolkiem ?
- Policzymy się później, a teraz mamy dla ciebie niespodziankę jeszcze jedną. 
- Jaką ?
- Poczekaj. - poleciał na scenę. - Uwaga wszyscy.  - zapadła martwa cisza. - Wiecie, że dzisiaj Natalia ma urodziny.
- Taaaak...- odkrzyknęli wszyscy. 
- Dobra mamy tu dla niej niespodziankę. Z jej rodziną i z przyjaciółką załatwiliśmy jej swojego własnego konia. Wiem, że ona je uwielbia dlatego dostanie białego z ładną, blond grzywom. 
- O mój boże. - rozryczałam się. Justin podszedł do mnie. 
- Mam jeszcze jedno pytanie ?
- Taak...?
- Zostaniesz moją dziewczyną ? - i ta minka. http://m.ak.fbcdn.net/sphotos-d.ak/hphotos-ak-ash4/487322_293178254144725_1973875687_n.jpg  . 
- TAK !!! - rzuciłam się mu na szyję. On naprawdę mi się podoba. 
- Naprawdę ?
- Tak wariacie, a teraz chodź tańczyć.
- OK. - puścili wolnego dlatego przytuliłam się do Jusa. Po tym tańcu Justin zatańczył z Monią, a ja w tym czasie poszłam się napić. Gdy weszłam na schody, po których wchodziliśmy zauważyłam Mike'a ze Seleną. Podsłuchałam tylko, że to Selena nasłała tego kolesia na mnie. 
                      To mnie tak przeraziło. Chciałam coś z tym zrobić. Chciałam iść do niej i jej wszystko wygarnąć, ale przede wszystkim spytać czemu to zrobiła. Lecz coś nie wyszło i straciłam równowagę. Wszystko zaczęło mi się kręcić, aż straciłam przytomność. Zapadła ciemność. Tylko ja jestem taką dziewczyną co nic jej się nie udaje. Odkąd rozstałam się z jednym kolesiem Patrykiem pięć lat temu, nie miałam do czynienia z chłopakami. Odrzucałam ich, a teraz gdy zaakceptowałam związek z Justinkiem wszystko się popieprzyło. Wszystko jest do bani.../^^Nata

sobota, 23 lutego 2013

VI ROZDZIAŁ - Spacer w świetle księżyca...

                  Obudziłam się troszeczkę z bólem głowy i brzucha. Gdy spojrzałam na swoje ręce były całe w siniakach. Boże jak pomyśle o tym co się działo wczoraj. Ciarki mnie przechodzą. Nie mogę sobie tego normalnie wybić z głowy. Gdy zerknęłam na swoje ubranie, byłam przybrana w jakąś dużą bluzkę na krótki rękaw. Pewnie to Biebera. Nie chciał na pewno, abym mu coś zaplamiła krwią. Tak mnie wszystko boli. Nie mogę się ruszyć, ale cóż muszę wrócić do domu. Wstałam i na drugiej poduszce zobaczyłam czyste ubrania. Pewnie Monia mi je przyniosła. Założyłam je gdy się trochę umyłam i rozczesałam włosy. Zmyłam cały makijaż i umalowałam się na nowo. To dziwne, że jestem w domu Jusa a jego nie ma. Zeszłam na dół. Gdy chciałam wyjść przede mną same się otworzyły drzwi. Stał w nich Justin.
- O! Już wstałaś ? - spytał zdziwiony. 
- Tak. Nie będę ci siedziała na głowie.
- Ależ nie siedzisz ! Chodź zrobię ci śniadanie. - zamknął za sobą drzwi i zaciągnął mnie do kuchni. Przygotował nam kanapki i sok pomarańczowy.  - I jak ? Lepiej ci już ?
- Tak. Aj ! Dzięki za wszystko.
- Za co ?
- Za to, że wczoraj byliście. Chociaż bym chciała, żeby nigdy to się nie stało.
- To źle, że nic mi nie powiedziałaś, że on cię śledzi.
- Ja nawet nie wiedziałam, że cię to obchodzi. Muszę już iść. Dzięki za wszystko.
                 Wyszłam. Nie chciałam więcej tego słuchać, że  to wszystko moja wina. To nie powinno nigdy się wydarzyć. Mam teraz ochotę na poprzedni wieczór z tym facetem. Żeby mnie tak mógł zabić. Weszłam do domu. Jak zwykle nikogo nie ma. Poszłam do swego pokoju. Nie rozumiem co obchodzi Biebera co się ze mną dzieje. Dzisiaj nie miałam wiele do zrobienia. Jeszcze byłam zmęczona po wczorajszym wypadku. Położyłam się tylko na chwilę, lecz odpłynęłam.
***SEN***
                     Byłam u Jusa w domu. Widziałam go ze Seleną. Kłócą się ze sobą. Nie rozumiałam co mówili, bo nic nie słyszałam. Gdy tylko ona wyszła trzaskając za sobą drzwiami, Justin poszedł do łazienki. Wyciągnął z niej żyletkę. Nie zważając na nikogo i na nic zarżnął sobie żyły na ręce. To mnie tak zabolało.
***CIĄG DALSZY***

                    Obudziłam się z wrzaskiem. Przy mnie stał nie kto inny jak Justin. Był wystraszony, a ja nie wiedziałam co on tu robi. Jak wszedł ? Stał, a ubrany był w to : http://bi.gazeta.pl/im/6/11293/z11293826Q,Justin-Bieber-.jpg . Super wyglądał. Tak słodko.
- Co ty tu robisz ? - spytałam go.
- Było otwarte, więc wszedłem.
- Jak było otwarte ? Przecież zamykałam.
- Na serio zamykałaś ?
- Taaaak. Tylko na chwilę przecież zasnęłam. Która godzina ?
- Jest 22:00. Właśnie wracałem z koncertu.
- Że co ? Po co tu przyjechałeś ?
- Bo tak nagle wyszłaś. Zapomniałaś ode mnie wziąć deski.
- Aha.
- Masz ochotę się ze mną przejść ?
- Tak. Dobrze mi to zrobi.
- To chodź. - pociągnął mnie za sobą. Zamknęłam drzwi od domu. Księżyc tak pięknie błyszczał na niebie. Lubie czasami tak chodzić w jego świetle. Justin przerwał ciszę, gdy byliśmy już w parku.
- Powiesz mi coś szczerze ?
- Tak.
- O czym miałaś sen ?
- yyy.... O tobie.
- Aha. A coś więcej ? - zrobił minkę słodkiego psiaka. ( http://sphotos-a.xx.fbcdn.net/hphotos-snc7/c0.0.133.133/p133x133/406430_364284583650898_18361020_n.jpg )
- Dobra powiem ci cały. - usiedliśmy na ławce.- To było tak. Byłeś ze Seleną w swoim domu. Kiedy się pokłóciliście ona wyszła trzaskając drzwiami. - teraz napłynęły mi łzy do oczu. - Nie zważając na to pobiegłeś do łazienki i pociąłeś sobie żyły. - jedna łza mi spłynęła po policzku, a on ją starł.
- Nie płacz. To przecież był tylko sen. Nic takiego się nigdy nie stanie.
- Naprawdę ?
- Tak. Możesz mi ufać.
- Czemu to mówisz teraz ?
- Bo chciałem ci coś powiedzieć.
- Wal śmiało.
- Od naszego poznania i od tej pierwszej obrony...yyyy....podobasz mi się. - zatkało mnie. Chciał mnie pocałować jednak przeszkodziła nam jakaś dziewczyna.
- Cześć Justin ! 
- Cześć Nikola. - usiadła koło nas.
- Co tam u ciebie ?
- A dobrze. - zaczęli razem rozmawiać. Odeszłam od nich żeby im nie przeszkadzać. Gdy ona przyszła, stałam się niewidzialna. Jest 25 sierpnia. Jutro moje urodziny. Zupełnie o nich zapomniałam. Przechodziłam przez sklep z pięknom sukienką. Jednak jej nie kupie. Nie mam tyle kasy. Poszłam do domu ze łzami. Nie wiem czemu płaczę. Miłość jest taka naiwna. Położyłam się spać. Nienawidzę mojego serca i tego dnia. Mam chociaż nadzieję, że to co on mówił to było z serca powiedziane. / ^^Nata 

sobota, 16 lutego 2013

V ROZDZIAŁ - Nieprzyjemna sytuacja ...

                  Obudziłam się. Na mnie leżały czyjeś pary rąk. Gdy zobaczyłam kogo, zamarłam. Były to ręce Jusa i Mateusza. Lekko je z siebie zdjęłam i wstałam tak żeby nikogo nie obudzić. Gdy chodziłam po domu, zobaczyłam, że w każdym pokoju ktoś spał. Poszłam do łazienki. Dobrze, że wzięłam ubrania na przebranie. Umyłam się, ubrałam to : https://www.google.pl/search?q=super+ubrania+dla+laski&um=1&ie=UTF-8&hl=pl&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=yzUfUabuO8TIswaqzYCQCA&biw=1366&bih=667&sei=zTUfUaqHMcbEsga434G4Bg#um=1&hl=pl&tbo=d&tbm=isch&sa=1&q=ubrania+dla+skate+dziewczyna&oq=ubrania+dla+skate+dziewczyna&gs_l=img.3...5755.8946.6.9128.11.11.0.0.0.0.485.1647.3j5j1j0j1.10.0...0.0...1c.1.3.img.qcoZmkN81dY&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_cp.r_qf.&bvm=bv.42553238,d.Yms&fp=ecf319ecb575432&biw=1366&bih=667&imgrc=_xlZJDMMOtGu4M%3A%3BxcH0JXzmps3qzM%3Bhttp%253A%252F%252Fimg.stylistki.pl%252Fsets%252Ffiolet-czern-biel-dziewczyna-skate--s165958.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fas-long-as-you-love-me.bloog.pl%252F%3B500%3B500   ( tylko bez tych kolczyków i zamiast tych butów są skaty ), umalowałam się i uczesałam. Wyszłam z łazienki. Skierowałam się w stronę drzwi. Zamówiłam taksówkę i po jakiś 10 minutach przyjechała. Pojechałam prosto do domu. Gdy weszłam była tylko Monika.
- Cześć !!! - przywitałam się.
- Hej ! Gdzie byłaś ? 
- Na imprezie. Sorry, że nie dzwoniłam.
- Nie szkodzi. Byłam z Mikem. 
- Aha! Zrobiłabyś mi mleko z miodem ?
- Dobra. A co głowa pęka ?
- Jakbyś czytała mi w myślach. - podała mi kubek z mlekiem. Napiłam się.
- To co wychodzimy gdzieś dzisiaj ?
- Mam ochotę na kino.
- Ja też. To idziemy ?
- OK. Weź deskę to pojedziemy.
- Super.  - pobiegła po nasze deski. Wtem zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a tam ten porywacz.
- Czego ? 
- Mówiłem, że to nie koniec. - wziął mnie na ręce. 
                     Zaczęłam krzyczeć. Nikt nie zwracał na nas uwagi. Ten facet mi zawiązał oczy. Co się dzieje ?  Co ja mu takiego zrobiłam ? Czuje, że jedziemy. Gdy samochód się zatrzymał, wiedziałam, że będą kłopoty. Gdy w końcu gdzieś mnie położył. Zawiązał mi ręce i nogi, aż w końcu zdjął mi opaskę na oczy.  Ten facet to około dwudziestolatek. Blondyn o niebieskich oczach. Co jest grane ?
- Wypuść mnie !!!! 
- Później. Najpierw zadzwonisz do Mateusza i powiesz, że do dzisiaj 40 milionów dolarów. Albo cię zabiję.
- Nie proszę. Tylko nie on. Już bym wolała zostać wtedy zgwałcona.
- Jak chcesz. Może i to być, ale po tym mogę cię wypuścić. 
- Powiedziałam to ze sarkazmem. - uderzył mnie w głowę. - Ał ! To bolało.
- Dzwoń. 
              Wykręcił numer do Matiego. Włączył na głośno mówiący. Odebrał już po dwóch sygnałach.
- Siema ! Nata ! Co tam ?
- Miki musisz mi pomóc ! - ten facet mnie walnął znowu.
- Zamknij się ! - krzyknął ten mężczyzna.
- Ał bolało ! - rzekłam z bólem.
- A teraz mnie posłuchaj. Złapałem Natalię. Jesteśmy w magazynie na obrzeżach miasta. Na 19:00 kasa. 40 milionów dolarów. Jeśli będzie z tobą policja zamorduje ją.
- Dobra będę. - chciałam coś powiedzieć, ale już się rozłączył. Ten gdzieś poszedł. Blisko mnie leżała żyletka. Wzięłam ją, ale te sznury to chyba z plastiku, bo żyletka na nie w ogóle nie działa. Dochodziła już chyba 19:00. Ten facet już jest. 
- Nie masz prawa tak mnie więzić. - odezwałam się - Czemu ? Co ja ci zrobiłam ?
- Ty nic. Ale potrzebuje kasy. 
- To może sobie ją weź. - odezwał się Mati.
- Miałeś nie przyjeżdżać. - krzyknęłam. 
- Mną się nie przejmuj. - odrzekł. 
                       Z nie wiadomo skąd wyskoczyli Bieber i Mike. Skąd oni tu się wzięli. Walczyli genialnie. Coś mi tu nie gra. Ten koleś. Jakbym go kiedyś już widziała. Oczy mi się zamknęły i nastała ciemność. Byłam w jakimś tunelu gdzie widziałam jakąś dziewczynę. To Selena. Czemu on ? To dziwne. Podeszła do mnie.
- Nie wciągaj w to Justina ! - rzekła.
- Ja go nie interesuje.
- Powodzenia ci z nim życzę.
- Co ?
                    Znikła. Ktoś mnie szturchał. Ktoś krzyczał moje imię. Otworzyłam oczy, a tam chłopaki. Wszyscy mieli dziwne oczy. Już nie byłam w magazynie tylko leżałam na kanapie. Gdzie ja jestem ? Boże. Przecież byłam w magazynie. Kiedy ja tu się znalazłam.
- Słyszysz nas ? - powiedzieli wszyscy.
- Tak. Gdzie ja jestem ? 
- U Justina. 
- Po co ?
- Zemdlałaś. U ciebie nikogo nie ma, a tylko u Jusa jest jego mama. Więc cię tu zostawiamy. - rzekł Mike.
- Nie !!!
- Zostaniesz tu przecież z Jusem i jego mamą. Monia przyjedzie po ciebie rano. Prześpij się tutaj. Musisz odpocząć. - rzekł Mike. 
- Dobra. Gdzie mogę się przespać ? 
- Tutaj gdzie leżysz. - powiedział Bieber.
- OK. Zostawicie mnie ?
- Jasne. Do zobaczenia później. - powiedzieli wszyscy i wyszli. 
                       Byłam w Jusa pokoju. Tak miło mi wspominać wczorajszą imprezę i dzisiejszy poranek. To takie słodki. Dzięki nim żyję. Uratowali mnie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, lecz wiem, że tu jestem bezpieczna. / ^^Nata :)

sobota, 9 lutego 2013

IV ROZDZIAŁ - IMPREZA

                  Zapomniałabym to jest Mike.


            ----------------------------------------------------------------------------------------------------
                              Obudziłam się z bólem. To pewnie przez te siniaki i obicia. Czemu ten facet chciał mnie zgwałcić ? Dobrze, że wtedy wpadłam na Justina. Weszłam na TT. Parenaście wiadomości oczywiście od przyjaciół. " Martwimy się o ciebie. Odpisz dziewczyno." To akurat napisał Mike. To miło z jego strony. Pewnie Jus jeszcze nic im nie powiedział. Napisałam na swoim koncie coś w tym stylu : " Nic mi nie jest. Czekam na was w domu... :) " . Naprawdę to fajnie z ich strony. Spojrzałam na telefon. To dobrze, że nikt nie dzwonił anie nie pisał. Poszłam do łazienki i odprawiłam się i założyłam to : http://stylio.pl/members/pictures/422/422180_l.jpg  ... Tylko bez plecaka. To super zestaw na słoneczny dzień taki jak dzisiaj. Umalowałam się i uczesałam. Wyłączyłam laptopa. Wzięłam telefon i zeszłam do kuchni. Oczywiście karteczka napisana, a rodziców moich i Moni nie ma. Zrobiłam sobie kanapki. Zjadłam je popijając sokiem pomarańczowym. Po 10 minutach byłam już najedzona. Wzięłam telefon oraz kasę i poszłam do sklepu. Przypomniałam sobie, że ten facet złamał mi deskę, więc idę kupić nową. Doszłam do miasta. Weszłam do mojego ulubionego sklepu ze sprzętem. Podeszłam do deski, którą sobie upatrzyłam. Od tyłu ktoś mnie zawołał. Obróciłam się a tam Mateusz. Podszedł do mnie, a na twarzy malował mu się łobuzerski uśmieszek. 
- Siema. - rzekł.
- Hej ! Co tu robisz ?
- Chciałem o to samo się ciebie spytać. 
- Ha ha ! Wyprzedziłam cię.
- Ja ? Chciałem sobie kupić nową  deskę.
- Tak samo jak ja.  - zaśmialiśmy się oboje. 
- Fajna. Kupujesz ? - pokazał na deskorolkę, którą trzymałam przez cały czas w ręce. 
- Tak. 
- Mam pytanie. 
- Tak ?
- To trochę dziwne. Pojechałabyś ze mną dzisiaj na impreze Justina?
- Yyy... Pewnie nie mam nic do roboty. Kto tam będzie ?
- Jeszcze parę osób.
- Aha. Dobra nie ma sprawy. O której ?
- Przyjadę po ciebie o 19 ?
- OK. Ja spadam. Muszę jeszcze zrobić zakupy.
- OK. 
                    Poszłam zapłacić za deskę. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Poszłam na zakupy. I pomyśleć, że jeszcze niedawno mieszkałam w Polsce. To tak szybko mija. Po zakupach była już 16. O boże . Jak ten czas szybko mija. Weszłam do domu, rozpakowałam zakupy i poszłam się przebrać. Weszłam do łazienki i ubrałam to : http://pozytywniezakrecona15.dibu.pl/files/2012/10/77e142c000273d985044b454.jpeg . Poprawiłam fryzurę i makijaż. To pierwsza wielka impreza odkąd tu jestem. Wszystko co rodzice dla mnie zrobili to było naprawdę cudowne. Gdy wyszłam z łazienki była już 17:30. To przez te paznokcie. Ten lakier zawsze długo się suszy. Weszłam na tą chwilę na TT. Wszystko huczy już o imprezie. To genialne. Taka impreza i taki rozgłos. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. Stał w nich jakiś facet z różami. 
- Tak ? - spytałam.
- Czy pani Natalia Perełka ? 
- Tak, a o co chodzi ?
- Mam dla pani przesyłkę. Te róże.
- Aha . A od kogo to ? 
- Nie wiem, ale jest liścik to może się wyjaśni. 
- Dziękuję. - podpisałam co trzeba i wzięłam bukiet róż zamykając za sobą drzwi. 
                    W różach faktycznie był liścik. Napisane w nim było : " Kotku jeszcze z tobą nie skończyłem . Ten palant Justin się w nas wczepił. Spotkamy się nie długo, ale przed tym mam dla ciebie te kwiaty. "  Przestraszyłam się. To kwiaty od tego gościa co chciał mnie zgwałcić. Skąd wie gdzie mieszkam ? Jeszcze mi grozi. Co za psychol. Zadzwonił znowu dzwonek. Otarłam łzy, ale pewnie został ślad, że płakałam. Poszłam otworzyć. Stał w nich Mateusz.
- Cześć. Co się stało ? - spytał. 
- Hej, wejdź. - usiadłam na stołku.
- To co się stało ?
- Dostałam przed chwilą kwiaty od tego gwałciciela co Bieber wczoraj mnie ochronił. Gdyby Jusa wtedy nie było nie wiem co by się stało. 
- Aha. Nie martw się jesteśmy z tobą. Jesteś bezpieczna. 
- Dzięki. - przytulił mnie. 
- To co jedziemy ?
- Tak. 
                 Zamknęłam drzwi i wsiadłam do jego auta. W nim było tak cieplutko. Włączył muze na cały głośnik tak jak lubię. 
- Genialnie wyglądasz. - zagadnął do mnie.
- Miły jesteś. - uśmiechnęłam się do niego. 
                 Podjeżdżaliśmy już pod dom Justina. To nie dom tylko hotel i to wielki. Wiele samochodów stało przed nim. O matko ! To impreza stulecia. Genialnie. Przypuszczam, że tu nie pasuję. Jeszcze ten dzisiejszy incydent. Mateusz podjechał pod same drzwi i zaparkował samochód. Wyszedł i otworzył mi drzwi.
- Proszę. 
- Dzięki. - wziął mnie za rękę. - Nie przejmuj się ! Chodź ! 
- OK ! 
                  Już na dworze słyszeliśmy muzykę. Gdy Mati otworzył drzwi, zamurowało mnie. Tyle ludzi to tylko widziałam na końcu roku szkolnego. Weszliśmy do środka. Mati zamknął drzwi. 
- Chcesz picia ? - spytał.
- Jeśli możesz. - Zniknął mi z oczu. 
                  Poszłam się trochę rozejrzeć. Weszłam do łazienki. Para się tam lizał, więc wyszłam. Następnie wstąpiłam do jakiegoś pokoju. Gdy zapaliłam światło zatkało mnie. To pokój Jusa. Ładny. Duży. Miał wystawione słodkie zdjęcia, na których był on sam jako mały chłopiec. To takie słodkie. Taki mały chłopczyk. Wtedy wydawało mi się, że nigdy się nie zmieni. Lecz cóż zmienił się w wielką gwiazdę.
- Co podziwiamy ? - z zamyśleń wyrwał mnie jakiś głos. Obróciłam się. To Justin.
- Sorry. Nie powinnam była.
- Nie szkodzi. - przypomniałam sobie dzisiejsze kwiaty. - Czemu jesteś smutna ? 
- Nie to nic. 
- No powiedz. 
- Po prostu ... dostałam dzisiaj kwiaty i pogróżki od tamtego faceta. Pamiętasz ?
- Nie...
- Nie doszły gwałt ?
- A tak, tak... To dlatego Mateusz jest taki zły. Już rozumiem.
- Co ? 
- On tak samo jak ja się martwi o ciebie.
- Aha...Zaraz zaraz ... Co ty powiedziałeś ?
- Że się martwię. - zarumieniłam się. - Na mnie możesz zawsze liczyć.
- Dzięki. Muszę wracać na dół.
- Idę z tobą.
                  Zeszliśmy na parter. Pięknie. Wszyscy już byli na pici. Tańczyli i obściskiwali się.  Justin z Matim złapali mnie i podrzucali w górę. Zaczęłam piszczeć. Wszyscy ich dopingowali. Co za łosie. Debile. Zaczął lać się szampan. Wszyscy byliśmy mokrzy. Wszyscy się ślizgali. To najlepsza impra na świecie !!!!!! Gdy chłopaki mnie opuścili wszyscy bili nam brawa. Później wszyscy zaczęliśmy tańczyć. Oczywiście do piosenki Justina As Long As You Love Me... To najpiękniejsza piosenka... Zaczął się układ. Oczywiście go znałam, więc tańczyłam z nimi. Gdy to wszystko się skończyło powiedziałam chłopakom, że idę do jakiegoś pokoju się przespać. Zerknęłam na zegarek. Była już 4 nad ranem. Weszłam do Jusa pokoju, bo w nim nikogo nie było. Położyłam się na jego łóżku i zasnęłam..../^^Nata   <3

poniedziałek, 4 lutego 2013

ROZDZIAŁ III - Koncert...

              Obudziłam się o 6. To dziwne. Nigdy tak wcześnie nie wstaje. Jakoś nie mogłam wstać, ponieważ cały czas mi się śnił Mike. W tym chłopaku coś jest interesującego.Poszłam do swojej garderoby, aby sobie przygotować ubrania. Uszykowałam takie : https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmTcTL6g2qQMSX1_Wjhf6qPwiX66QS20u0D6HMf8RY8zEdBHiIjQzJLEGCDF-DyR-qVDIND7V9jhQhrXxa6GB3InNYSNm7rJSulJ6f5ENbJIaaxpz5u1kNhOAjID6nKTAQec3GlA6Wtbw/s1600/FOR+GIRL.JPG . To moja ulubiona czapka oraz buty. Poszłam do łazienki. Tam umalowałam się, uczesałam oraz ubrałam. Zeszłam do kuchni. Była w niej tylko Monia.
- Cześć Natuś ! - rzekła.
- Cześć Moniuś ! Co tak wcześnie wstałaś ?
- Nie mogłam jakoś spać. A ty ?
- Miałam jakieś koszmary. 
                 Wtem zadzwonił mój telefon. Jakiś nieznany numer. Nie rozumiem, ale odebrałam.
- Tak ? - spytałam.
- Cześć. To ja Mike. 
-Ach ! Elo. Co tam ?
- A nic. A u cb ?
- Jakoś leci. Ty też nie śpisz ?
- Tak. Musiałem pomóc przyjacielowi, który ma cztery bilety na koncert Justin'a Bieber'a. Chciałem tylko zapytać czy ty i twoja przyjaciółka macie ochotę z nami pójść na niego ?
- No pewka. Kiedy i gdzie ?
- Dzisiaj o 16 przed skate- parkiem ?
- OK. Będziemy. 
- To nara. - rozłączył się.
- Co się stało ? - spytała Monika. Od razu opowiedziałam jej moją rozmowę z Mikem kiedy zapisywałam sobie jego numer na komórce. - Super !!!! Świetny kumpel !!!! 
- Tak, wiem. To co na zakupy ?
- Nie. Ja już od dawna miałam przyszykowane dla nas ubrania na koncerty. Chodź to ci je pokaże.
- OK. - weszłyśmy do jej garderoby.
                   Gdy pokazała mi te ubrania, zaniemówiłam.
- Są boskie. - mogłam tylko to wykrztusić.
- Wiem. - te ubrania : moje ( https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnoY8WaeE0Nu9chiFt_aQyiWZnY0g8VoFm3_ct6XVriPXWsIw3yLSr2eqVXaIk06TevlrFnVfSNLyM8Cm1U_2JGisQ1eTGflBlKnqlttctl56tOfYIGmEu7M1pisI-0rBeHCkJRt8Ujwc/s1600/for+boy.JPG ) jej ( http://papilot1.mykmyk.pl/img/660/0/stroj-do-samolotu-14211191.jpg ). 
- Ciekawe co chłopaki powiedzą. 
- No też się zastanawiam. 
                    Po 4 godzinach rozmawiania o nich wybrałam się na spacer, bo Monia chciała zostać sama. Nie wiem czemu. Poszłam nad morze, bo było za przecznicą. Fajnie tu mieszkać. Przez przypadek ktoś mnie popchnął. Upadłam.
- Oj przepraszam. - odwróciłam się. To Mike.
- Nic mi nie jest. Mike ! - pomógł mi wstać.
- Co ty tu robisz ?
- Rozmyślam, a ty ?
- Ja uciekam.
- Yyy... Przed kim ?
- Przed kolegami. Gonimy się. Wiesz. 
- Tak kumam. Chcesz się ze mną przejść ?
- Pewka.
                Szliśmy i gadaliśmy. Zerknęłam na zegarek. Była już 15. Tak szybko to zleciało. 
- Muszę wracać. Przyszykować się. 
- Dobra. Muszę ci jeszcze coś powiedzieć. 
- Co takiego ? 
- Tym kolegą  jest Mateusz. On od dłuższego czasu przyjaźni się z Justinem Bieberem. Ma on dla nas wejściówki za kulisy. 
- Naprawdę ?! O mój boże. Dzięki. Monika będzie zachwycona. - rzuciłam mu się na szyję.
- Nie ma za co. 
                    Odprowadził mnie pod dom. On jest taki fajny. Normalnie genialny facet.
 - To co widzimy się o 16.
- Tak pewnie. 
                       Weszłam do domu. Poszłam od razu się przebrać. Monika ma gust. Dziękuję, że mam taką przyjaciółkę. Weszłam do łazienki. Przebrałam się, uczesałam się ładnie i umalowałam. Wzięłam deskę : http://disport.pl/4756-14409-thickbox/deskorolka-no-way-a2421-t-shirt.jpg . Zeszłam na dół. Czekała już na mnie Monia. 
- To co jedziemy ? - spytałam.
- Tak. 
                      Wsiadłyśmy na deski i ruszyłyśmy. Wiatr nam zrzucał czapki. To takie fajne czuć wiatr we włosach. To cudne. Skate park jest duży. ( http://us.123rf.com/400wm/400/400/nito500/nito5001203/nito500120300144/12716698-venice-usa--17-pazdziernika-2011-skatepark-z-venice-beach-w-venice-usa-to-skatepark-z-basenem-podjaz.jpg ) Z dala widziałam chłopaków. Podjechałyśmy do nich, a on się odwrócili. Ich spojrzeń nie da się opisać.
- Pięknie wyglądacie. - rzekł Mateusz.
- Dziękujemy. - powiedziała Monika.
- To co jedziemy ? - spytałam.
- Tak pewnie. - powiedział Mike.
                     Dalej jechaliśmy. Kiedy dojeżdżaliśmy zobaczyliśmy duży tłum przed wejściem.
- Cholera ! Jak tam wejdziemy ? - wymskło mi się. 
- Chodźcie od drugiej strony. Ochroniarze mnie znają to wpuszczą nas. - rzekł Mateusz.
- OK ! - krzyknęliśmy. 
                     Poszliśmy od drugiej strony. Mateusz pogadał dłuższą chwilę z ochroniarzami. Wpuścili nas. O mój boże ! Już coraz bliżej. Weszliśmy na widownie. Zaczął się koncert. Mike powiedział żebym została za kulisami. Lepszy widok rzekł. Nie wierzyłam, lecz zostałam. Gdy JB zaczął śpiewać "One Less Lonely Girl" śpiewałam z nim. Ktoś mną szturchnął.
- Nazywasz się Natalia ? - rzekł jakiś gość.
- Tak to ja. O co chodzi ? 
- Masz iść na scenę.
- Że co ? 
- No idź już. 
                    Popchnął mnie w jej stronę. Tancerze przyszli po mnie i kazali usiąść na krzesełku. Tak zrobiłam. Wtem zjawił się Justin i wręczył mi bukiet czerwonych róż. Nic nie mówię, ale to moje ulubione kwiatki. Boże. Nie wytrzymałam i łza mi poleciała po policzku. Starł ją i pocałował mnie w policzek. Super ! Piosenka się skończyła i zeszłam ze sceny. Od razu przyleciała Monia.
- Boże dziewczyno ! Ty dostałaś całusa od Justina ! 
- Tak wiem. Proszę dla ciebie kwiaty.
- To są twoje.
- Weź je. Ja muszę się przejść.
- Dobra. Tylko wracaj za chwilę.
                    Wzięłam deskę i poszłam pojeździć. Pojechałam jak zwykle na rampy. Nie chciało mi się już wracać na ten koncert. Cały czas myślałam o Justinie i jego błysku w oku. To dziwne. O czym ja myślę ? Po dwóch godzinach zmierzałam w stronę domu. W pewnej chwili ktoś mnie zaciągnął w ciemny kąt. Odwrócił mnie a tam stał jakiś koleś. 
- Kim jesteś ? - spytałam nagle.
- Nie ważne. Ważne tylko, że cię znam i mi się podobasz.
                     Zaczął mnie całować. Odpychałam go. Jednak zamiast całowania zaczął mną szarpać i mnie bić. Cudem uciekłam. Wpadłam na kogoś podążając na desce. To Justin.
- Co się dzieje ? - spytał. 
- On mnie goni. - powiedziałam pokazując gościa za mną biegnącego. 
- On ci to zrobił ? 
- Taaaaak. 
- Ukryj się gdzieś  i nie wychodź dopóki ci nie powiem.
- OK.
                 Zrobiłam jak mi kazał. Wszystko mnie piekło, szczypało. Gdy zobaczyłam swoje ręce były całe posiniaczone. Nie mogłam utrzymać się od łez. Po kilkunastu minutach ktoś do mnie przyszedł. Na szczęście to Justin.
- Chodź ! - gdy spojrzałam na niego to mnie zamurowało. Nic mu nie było.
- Jak ? 
- Co ?
- Jak uniknąłeś od pobicia ?
- Zwyczajnie. Uczyłem się karate. 
- Aha....Ał....
- Chodź pojedziemy do mnie i moja ciocia się tobą zajmie.
- Nie mogę. 
- Czemu ?
- Bo muszę iść do domu i cię nie znam.
- Dobra to odprowadzę cię.
- Nie sama pójdę.
- Nie zostawię cię samą. Przed chwilą co uniknęłaś zgwałcenia. 
- Ale...
- Żadnych ale... Idziemy.
- Dobra. - gdy szliśmy coś mi naszło do głowy. - Jak ty się tu znalazłeś ? 
- Po prostu Mike powiedział, że cię nigdzie nie ma to zrobiliśmy grupę poszukującą. Ja miałem iść do ciebie. 
- Ah !
- Już do nich dzwoniłem, że się znalazłaś. Dzisiaj masz pustą chatę, bo Monika nocuje u Mike.
- U niego ?
- Tak. Nie mówili ci ? Oni przecież są razem.
- Że co ?
- No. - podeszliśmy pod mój dom.
- Dzięki, że mnie odprowadziłeś.
- Nie ma sprawy. Ah ! Bym zapomniał. Jutro robię imprezę. Wpadniesz ?
- Pewnie. - podał mi adres zapisany na kartce. Z tyłu było napisane : " Piękna jesteś ! ". Gdy chciałam coś powiedzieć nie było go już.
                   Weszłam do domu. Był rzeczywiście pusty. Poszłam się umyć. Po wykąpaniu się poszłam się napić soku pomarańczowego i położyłam się spać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam... Śnił mi się Justin.../ ^^Nata