sobota, 9 lutego 2013

IV ROZDZIAŁ - IMPREZA

                  Zapomniałabym to jest Mike.


            ----------------------------------------------------------------------------------------------------
                              Obudziłam się z bólem. To pewnie przez te siniaki i obicia. Czemu ten facet chciał mnie zgwałcić ? Dobrze, że wtedy wpadłam na Justina. Weszłam na TT. Parenaście wiadomości oczywiście od przyjaciół. " Martwimy się o ciebie. Odpisz dziewczyno." To akurat napisał Mike. To miło z jego strony. Pewnie Jus jeszcze nic im nie powiedział. Napisałam na swoim koncie coś w tym stylu : " Nic mi nie jest. Czekam na was w domu... :) " . Naprawdę to fajnie z ich strony. Spojrzałam na telefon. To dobrze, że nikt nie dzwonił anie nie pisał. Poszłam do łazienki i odprawiłam się i założyłam to : http://stylio.pl/members/pictures/422/422180_l.jpg  ... Tylko bez plecaka. To super zestaw na słoneczny dzień taki jak dzisiaj. Umalowałam się i uczesałam. Wyłączyłam laptopa. Wzięłam telefon i zeszłam do kuchni. Oczywiście karteczka napisana, a rodziców moich i Moni nie ma. Zrobiłam sobie kanapki. Zjadłam je popijając sokiem pomarańczowym. Po 10 minutach byłam już najedzona. Wzięłam telefon oraz kasę i poszłam do sklepu. Przypomniałam sobie, że ten facet złamał mi deskę, więc idę kupić nową. Doszłam do miasta. Weszłam do mojego ulubionego sklepu ze sprzętem. Podeszłam do deski, którą sobie upatrzyłam. Od tyłu ktoś mnie zawołał. Obróciłam się a tam Mateusz. Podszedł do mnie, a na twarzy malował mu się łobuzerski uśmieszek. 
- Siema. - rzekł.
- Hej ! Co tu robisz ?
- Chciałem o to samo się ciebie spytać. 
- Ha ha ! Wyprzedziłam cię.
- Ja ? Chciałem sobie kupić nową  deskę.
- Tak samo jak ja.  - zaśmialiśmy się oboje. 
- Fajna. Kupujesz ? - pokazał na deskorolkę, którą trzymałam przez cały czas w ręce. 
- Tak. 
- Mam pytanie. 
- Tak ?
- To trochę dziwne. Pojechałabyś ze mną dzisiaj na impreze Justina?
- Yyy... Pewnie nie mam nic do roboty. Kto tam będzie ?
- Jeszcze parę osób.
- Aha. Dobra nie ma sprawy. O której ?
- Przyjadę po ciebie o 19 ?
- OK. Ja spadam. Muszę jeszcze zrobić zakupy.
- OK. 
                    Poszłam zapłacić za deskę. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Poszłam na zakupy. I pomyśleć, że jeszcze niedawno mieszkałam w Polsce. To tak szybko mija. Po zakupach była już 16. O boże . Jak ten czas szybko mija. Weszłam do domu, rozpakowałam zakupy i poszłam się przebrać. Weszłam do łazienki i ubrałam to : http://pozytywniezakrecona15.dibu.pl/files/2012/10/77e142c000273d985044b454.jpeg . Poprawiłam fryzurę i makijaż. To pierwsza wielka impreza odkąd tu jestem. Wszystko co rodzice dla mnie zrobili to było naprawdę cudowne. Gdy wyszłam z łazienki była już 17:30. To przez te paznokcie. Ten lakier zawsze długo się suszy. Weszłam na tą chwilę na TT. Wszystko huczy już o imprezie. To genialne. Taka impreza i taki rozgłos. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. Stał w nich jakiś facet z różami. 
- Tak ? - spytałam.
- Czy pani Natalia Perełka ? 
- Tak, a o co chodzi ?
- Mam dla pani przesyłkę. Te róże.
- Aha . A od kogo to ? 
- Nie wiem, ale jest liścik to może się wyjaśni. 
- Dziękuję. - podpisałam co trzeba i wzięłam bukiet róż zamykając za sobą drzwi. 
                    W różach faktycznie był liścik. Napisane w nim było : " Kotku jeszcze z tobą nie skończyłem . Ten palant Justin się w nas wczepił. Spotkamy się nie długo, ale przed tym mam dla ciebie te kwiaty. "  Przestraszyłam się. To kwiaty od tego gościa co chciał mnie zgwałcić. Skąd wie gdzie mieszkam ? Jeszcze mi grozi. Co za psychol. Zadzwonił znowu dzwonek. Otarłam łzy, ale pewnie został ślad, że płakałam. Poszłam otworzyć. Stał w nich Mateusz.
- Cześć. Co się stało ? - spytał. 
- Hej, wejdź. - usiadłam na stołku.
- To co się stało ?
- Dostałam przed chwilą kwiaty od tego gwałciciela co Bieber wczoraj mnie ochronił. Gdyby Jusa wtedy nie było nie wiem co by się stało. 
- Aha. Nie martw się jesteśmy z tobą. Jesteś bezpieczna. 
- Dzięki. - przytulił mnie. 
- To co jedziemy ?
- Tak. 
                 Zamknęłam drzwi i wsiadłam do jego auta. W nim było tak cieplutko. Włączył muze na cały głośnik tak jak lubię. 
- Genialnie wyglądasz. - zagadnął do mnie.
- Miły jesteś. - uśmiechnęłam się do niego. 
                 Podjeżdżaliśmy już pod dom Justina. To nie dom tylko hotel i to wielki. Wiele samochodów stało przed nim. O matko ! To impreza stulecia. Genialnie. Przypuszczam, że tu nie pasuję. Jeszcze ten dzisiejszy incydent. Mateusz podjechał pod same drzwi i zaparkował samochód. Wyszedł i otworzył mi drzwi.
- Proszę. 
- Dzięki. - wziął mnie za rękę. - Nie przejmuj się ! Chodź ! 
- OK ! 
                  Już na dworze słyszeliśmy muzykę. Gdy Mati otworzył drzwi, zamurowało mnie. Tyle ludzi to tylko widziałam na końcu roku szkolnego. Weszliśmy do środka. Mati zamknął drzwi. 
- Chcesz picia ? - spytał.
- Jeśli możesz. - Zniknął mi z oczu. 
                  Poszłam się trochę rozejrzeć. Weszłam do łazienki. Para się tam lizał, więc wyszłam. Następnie wstąpiłam do jakiegoś pokoju. Gdy zapaliłam światło zatkało mnie. To pokój Jusa. Ładny. Duży. Miał wystawione słodkie zdjęcia, na których był on sam jako mały chłopiec. To takie słodkie. Taki mały chłopczyk. Wtedy wydawało mi się, że nigdy się nie zmieni. Lecz cóż zmienił się w wielką gwiazdę.
- Co podziwiamy ? - z zamyśleń wyrwał mnie jakiś głos. Obróciłam się. To Justin.
- Sorry. Nie powinnam była.
- Nie szkodzi. - przypomniałam sobie dzisiejsze kwiaty. - Czemu jesteś smutna ? 
- Nie to nic. 
- No powiedz. 
- Po prostu ... dostałam dzisiaj kwiaty i pogróżki od tamtego faceta. Pamiętasz ?
- Nie...
- Nie doszły gwałt ?
- A tak, tak... To dlatego Mateusz jest taki zły. Już rozumiem.
- Co ? 
- On tak samo jak ja się martwi o ciebie.
- Aha...Zaraz zaraz ... Co ty powiedziałeś ?
- Że się martwię. - zarumieniłam się. - Na mnie możesz zawsze liczyć.
- Dzięki. Muszę wracać na dół.
- Idę z tobą.
                  Zeszliśmy na parter. Pięknie. Wszyscy już byli na pici. Tańczyli i obściskiwali się.  Justin z Matim złapali mnie i podrzucali w górę. Zaczęłam piszczeć. Wszyscy ich dopingowali. Co za łosie. Debile. Zaczął lać się szampan. Wszyscy byliśmy mokrzy. Wszyscy się ślizgali. To najlepsza impra na świecie !!!!!! Gdy chłopaki mnie opuścili wszyscy bili nam brawa. Później wszyscy zaczęliśmy tańczyć. Oczywiście do piosenki Justina As Long As You Love Me... To najpiękniejsza piosenka... Zaczął się układ. Oczywiście go znałam, więc tańczyłam z nimi. Gdy to wszystko się skończyło powiedziałam chłopakom, że idę do jakiegoś pokoju się przespać. Zerknęłam na zegarek. Była już 4 nad ranem. Weszłam do Jusa pokoju, bo w nim nikogo nie było. Położyłam się na jego łóżku i zasnęłam..../^^Nata   <3

1 komentarz:

  1. Świetny ciekawe czy jak sie obudzi będzie spała z justinem heh:)

    OdpowiedzUsuń