sobota, 6 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ XIV - Przygotowania...

                Dzisiaj nie zmrużyłam prawie oka. Nie mogłam spać z powodu tego Łukasza. Jak on mógł mi to zrobić ? Justin przyjął mnie do zespołu. To było moje marzenie. Boże jak się cieszę. Kiedyś myślałabym tylko, że to szczeniackie marzenia, ale jednak dzisiaj to jest możliwe. Bałam się trochę spać sama w tak wielkim domu. To było nie do pomyślenia. Wstałam wolno i poszłam do łazienki. Odbyłam poranną toaletę i ubrałam się. Zeszłam na dół, aby coś zjeść. Zrobiłam sobie jajecznice i poszłam do salonu coś obejrzeć w telewizji. Leciały wiadomości, w których mówiono o Justinie, że znowu z nim jestem. To miłe. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Ucieszyłam się, bo to może być Justin. Poszłam szybko otworzyć do drzwi. Nawet nie zerknęłam kto stoi przed drzwiami. Gdy je otworzyłam, chciałam od razu je zamknąć. Stał w nich Łukasz z rozbawioną minką.
- Hej słońce.
- Nie mów tak do mnie ! - chciałam zamknąć drzwi, lecz ten mi nie pozwolił. 
- Weź lepiej posłuchaj. Może to ci otworzy oczy.
- Nie będę niczego słuchała. Odejdź ! - on tylko się uśmiechnął i włączył jakieś nagranie na dyktafonie. To głos Justina. Mówił, że mnie wykorzystuje tylko dla trasy. To nie może być prawda. Przecież mówił, że tęsknił i że mnie kocha. 
- I co ? - wyrwał mnie z zamyśleń Łukasz.
- Odejdź ! Nie wierzę Ci ! - zamknęłam drzwi.
             Usłyszałam tylko jak mówi, że tego popamiętam. Wystraszyłam się. Skąd on miał to nagranie. Zadzwonił mi telefon. Zerknęłam na wyświetlacz. " Bieber <3 ". Nie odbierałam. Dzwonił jeszcze przez jakieś 10 minut. Nie mogłam z nim rozmawiać. Nie po tym co puścił mi Łukasz. Oczywiście mu nie wierze, ale to jednak był jego głos. Co ja teraz zrobię ? To cały czas z jego powodu cierpię. I nie mogę tego tak zostawić. Muszę z tym jak najszybciej skończyć. Muszę wyjechać. Nikt nie może o mnie wiedzieć. Poszłam od razu do pokoju się pakować. Wyjęłam największą torbę, po czym zamówiłam taksówkę. Poprosiłam kierowcę, aby przyjechał za 2 godziny. Spakowałam się. Poszłam do rodziców pokoju. Co mnie tam natchnęło, abym tam poszła. Chciałam zobaczyć na tą chwilę, co takiego się działo. 
           ********************** 2 godziny później ******************
            Przyjechała taksówka. Wzięłam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam. Wsiadłam do niej i poprosiłam na lotnisko. Chciałam wylecieć do Nowego Jorku, gdzie mieszka mój przyjaciel Mikołaj. Jeszcze go nie uprzedziłam, ale na pewno się ucieszy. O moim wyjeździe powiadomiłam tylko jakimś cudem Monikę. Tylko jej ufam. Zawsze mnie rozumiała i nadal tak jest. Kocham ją. Po 20 minutach byłam już na lotnisku. Miałam lot za 3 godziny.
***************** OCZAMI JUSTINA *****************************
            Wyszedłem z domu. Monika powiedziała mi, że Natalia wyjeżdża z jednego powodu. Mojego. Ja kocham Natalię i nie dam jej odejść. Nie bez wyjaśnień. Po za tym dowiedziałem się różnych rzeczy o niej. Wsiadłem do samochodu i szybko ruszyłem na lotnisko. Musiałem zdążyć. Nie wiem co by się stało, gdybym już jej nie zobaczył. To by było nie do pomyślenia. Po 20 minutach dotarłem. Przedzierałem się przez dłuższy okres przez ludzi. To nie dla mnie. Wyłoniłem się ze zakrętu i wreszcie ją zobaczyłem. Stała tak niewinnie. Poszła już do odprawy. Musiałem zdążyć. Szybko do niej podbiegłem. Złapałem ją za łokieć i odwróciłem w moją stronę. Była jakby nie dostępna. Jej oczy zaiskrzyły się od łez. Nie lubię jak przeze mnie ludzie płaczą, a najbardziej jak to ktoś bliski dla mnie. Kocham ją ze szczerego serca. 
- Posłuchaj mnie. Proszę. - wybłagałem. Ona tylko pokiwała na tak głową. Odeszliśmy na małą ławeczkę i usiedliśmy. Musiałem teraz jej wszystko powiedzieć. - Przepraszam cię...
- Justin... ja tak dłużej już nie mogę... - powiedziała szeptem tak, że tylko ja ją słyszałem.
- Czemu ? Ja tak bardzo cię kocham... ja nigdy o tobie nie zapomnę...
- Justin... po co przyszedłeś ?
- Muszę ci wszystko wytłumaczyć. 
- Ale co ?
- Ja cię kocham... Musisz mi wybaczyć... nie widzę świata po za tobą...Wybaczysz ?
- ...
- Proszę...
- Dobrze...  - szybko we mnie się wtuliła. Brakowało mi jej. Tak bardzo poczułem jej teraz bliskość. Ale najgorsze przed nami. 
- Natuś jeszcze coś ?
- Proszę teraz nie... brakowało mi ciebie. Proszę wracajmy już. - powiedziała przez łzy.
- Dobrze, ale później porozmawiamy.
              ************************ 25 minut później ***************************
           ********************** OCZAMI NATALII *************************
               Weszliśmy do Justina domu. To miłe, że chce mną się zaopiekować. Tak bardzo mi go brakowało. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. To z nim chce być. Nie rozumiem tylko tego dlaczego tak bardzo chce ze mną porozmawiać. Weszłam do jego pokoju. Pettie nigdzie nie było. Pewnie jest zajęta. Położyłam się na jego łóżku. Po kilku minutach Bieber wszedł do pokoju. Był bardzo zdenerwowany. 
- Teraz możemy pogadać. - powiedziałam i wymusiłam uśmiech. Od razu do mnie podszedł. 
- Skarbie. To ważne. Rozmawiałem z kolegą, który trochę pomyszkował. Masz brata.
- Że co ?
- Twoja mama musiała to ukryć przed tobą.
- Ale kto nim jest ?
- To... to Mati.
- O nie. On wszystko wiedział ?
- Tak. To było dla twojego dobra. Gdybym nic ci nie powiedział, by nadal było po staremu, ale coś we mnie pękło. Po prostu musiałem ci to powiedzieć. Dla twojego dobra. 
- Rozumiem. - do oczu napłynęły mi łzy. 
             Nie mogłam zrozumieć, dlaczego mama mi nie powiedziała. To przecież było jasne, że się kiedyś dowiem. Mam brata. Mój świat się stał...cieplejszy ? Tak. Tylko czemu Mati mi tego nie powiedział. Muszą być jakieś papiery, żeby się dowiedzieć czy to prawda. 
- Justin ? Ale czemu tak sądzisz ?
- Bo jak ci mówiłem mam znajomego, który trochę szperał. - speszył się. Przytuliłam się do niego. On mocniej mnie ścisnął. 
- Muszą być jakieś papiery. 
- Wiem. - pocałował mnie w czoło. - Połóż się. Ja pójdę się wykąpać i zaraz do ciebie wrócę. 
- Dobrze. - wyszedł.
             To miłe, że jest teraz przy mnie kochająca mnie osoba. To dzięki niemu jeszcze żyję. Teraz otwarło się przede mną wiele dróg. Na nie które nie znam wejściówek, ale na nie które jest nim Justin. Bardzo go kocham. Nie przeżyła bym bez niego godziny. Teraz to wiem. Ucieczka by tu nic nie dała. Nie myślałam, że będę miała takie szczęście. Czemu mama mnie oszukała ? Mogła przecież powiedzieć mi prawdę. Może znajdę coś w rodzinnych papierach. Przecież musi gdzieś być wypis ze szpitala. Musi gdzieś być dowód na to, że Mati jest moim bratem. Już teraz rozumiem czemu tak o mnie się martwi i troszczył. Lubię przy muzyce tak siedzieć przy oknie i rozmyślać. To mnie po prostu rozluźnia. Mogę mieć naprawdę mojego kochanego braciszka przy sobie. Zadzwonił do mnie telefon. " Monia <3 ". Odebrałam.
- Hej ! - rzekłam.
- I jak tam w Nowym Jorku ? Doleciałaś ?
- Nie. Jestem u Just-ina.
- Że co ? I nawet mnie nie powiadomiłaś ?
- Dopiero weszłam. 
- Dobra wybaczam, ale jutro za to wspólny wypad z chłopakami na miasto ?
- Dobra. Nie ma sprawy. 
- Do zobaczenia siostrzyczko. 
- Papuśki. 
                 Rozłączyłam się. Po odbyciu nocnej toalety, zjadłam coś z Justinem, a następnie położyliśmy się razem na łóżku. Muszę powiadomić Justina o naszej rozmowie z Monią.
- Justin. Bo widzisz. Umówiłam się z Monią jutro.
- Myślałem, że spędzimy ten dzień razem.
- Bo tak tylko, że jeszcze z nimi w mieście.
- Dobrze. Jak ty się zgodziłaś to ja tym bardziej.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. 
              Położyłam się, a on mnie pocałował. Poszłam od razu spać..../^^ Natu

1 komentarz:

  1. Hmm..
    Takie trochę nie za bardzo.. ;/
    Ale i tak fajne ;]
    Po plecione wszystko..
    Namieszane - jednym słowem. ;D

    Powinnaś bardziej to foromować w jedną całość xD

    Czekam na nn ! ;)
    ~Kadu

    OdpowiedzUsuń