poniedziałek, 1 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ XII - Pierwszy dzień

                 Wstałam o 7:00, bo budzik mnie obudził. Poszłam do łazienki. Tam umyłam się, uczesałam i umalowałam się. Ubrałam się. To wczorajsze ciuchy, które uszykowałam. Wzięłam torbę na ramię z telefonem i słuchawkami, a następnie zeszłam na dół. Przypomniałam sobie rodziców. Teraz by życzyli mi wszystkiego dobrego w szkole. Smutno mi się zrobiło, że już nigdy ich nie zobaczę. Pusto w tym domu bez nich. Uszykowałam sobie jedzenie z sokiem pomarańczowym. Zjadłam wszystko, a naczynia włożyłam do zmywarki. Po tych czynnościach przyszedł czas na wyjście do szkoły. Idąc samotnie włączyłam muzykę przez słuchawki i rozmyślałam o moim dalszym życiu. To co się stało, ja sobie tego nigdy nie wybaczę. To co się wydarzyło to najgorsze przeżycie, które nikomu takiego nie życzę. Cały czas przed oczami mam rodziców. Gdybym wiedziała, że to będzie ostatnie spotkanie...nigdy bym ich nie puściła. Co o dziwo martwi mnie też Justin. Nie odzywał się już od dłuższego czasu. Co było tak ważne żeby nawet nie puścić mi sygnałka. Właśnie już podchodziłam do szkoły, lecz ktoś zrzucił mi torbę. 
- Hej uważaj ! - krzyknęłam za nim. Wrócił się i podał mi ją. 
- Przepraszam. Jestem Łukasz. - przedstawił się chłopak.
- Znam trochę lepsze poznawanie się ludzi. Oczywiście nic nie szkodzi. Jestem Natalia. Jestem tu nowa. Następnym razem uważaj trochę. 
- Aha. Do której klasy chodzisz ?
- Do 3a.
- To tak  jak ja. Chodź odprowadzę cię. - miły jest. Polubiłam go.
- Czym się interesujesz ?
- Ja ? Trenuję koszykówkę i hokej.
- O moje ulubione sporty.
- Naprawdę ?
- Tak. Kocham je.
- To może ze chciała byś przyjść na mój trening dzisiaj po szkole ?
- Z chęcią przyjdę. - z Łukim fajnie się dogaduję. On jest fajnym chłopakiem.
                 Pod klasą Łukasz dziwnie się trochę zachowuje. Pewnie dlatego, bo śpieszy mu się na trening. Szybko się pyta, gdy chcę wejść już do klasy. 
- Dasz mi swój numer ?
- Pewnie.
                Wymieniliśmy się numerami i pobiegł na boisko. Ja mam trochę inne lekcje, bo jestem w innej grupie jednak spotykamy się, na niektórych wspólnych lekcjach. Umówiliśmy się, że po szkole o godzinie 16:00 spotkamy się na jego treningu. 
************************ o godzinie 13:00 LUNCH ********************************
               Jest przerwa na lunch. Boże jak ja to kocham. Kupiłam sobie na stołówce kanapkę i sałatkę. Przechodzę między stołami. Zaprzyjaźniłam się już z paroma osobami i już znienawidziły mnie, niektóre dziewczyny, ponieważ Justin ze mną chodzi, a może chodził ? Właśnie, jeśli chodzi o niego, to nie widziałam go przez cały dzień. Już nie mogę się doczekać jak będę na treningu. Chcę zobaczyć jacy oni są dobrzy. Kocham te sporty i nie mogę się bez nich obyć. Może w końcu się odnajdę. Ten Łukasz jest fajny. Usiadłam    przy pustym stoliku na świeżym powietrzu. To idealne miejsce do skonsumowania posiłku. Nawet nie zdążyłam otworzyć opakowania, a Monia już się przysiadła z Mateuszem. 
- Hej siora. Co tam ? - spytała.
- A dobrze. Widzę, że przyszedłeś do szkoły. - odpowiedziałam - Co Bieberek się boi pokazać ?
- Nic nie wiesz ? On jest w trasie. - oznajmił mi Mati.
- Ooo...i nawet nie mógł zadzwonić ani napisać ? - wstając dopowiedziałam - Podjęłam decyzję.
- Jaką ? - spytali równocześnie.
- Zrywam z nim. Możesz mu to przekazać.
                  Odeszłam od nich. Zdenerwowałam się. Minęłam Łukasza cała poddenerwowana. Usiadłam na klatce schodowo-szkolnej, żeby nikt nie widział jak płacze. Jak mogłam dopuścić do zerwania z tak ekstra chłopakiem. Już nie mam nikogo. Przeze mnie tracę wszystkich ukochanych. Co ja ze sobą teraz pocznę. Ktoś do mnie się przysiadł. Nie kto inny jak Łukasz
- Ej mała. Co się stało ?
- Eee...? Nic.
- No powiedz. Mi możesz chyba powiedzieć ? Nie ?
- Nic na prawdę. Tylko przed chwilą zerwałam z Bieberem.
- Uuuu...to grubo. Mogę ci coś powiedzieć ?
- No pewnie.
- On nie jest ciebie wart. On jest gwiazdą, a ty jesteś zwykłą dziewczyną, która ma zwyczajne życie i dla której on nie będzie miał w życiu czasu. Co innego ja. - i to mnie zamurowało. 
- Co chcesz przez to powiedzieć ?
- Że...dobra już się wygadałem to i tak ci powiem. Od kiedy cię ujrzałem od razu wpadłaś mi w oko. - zarumieniłam się.
- Ok ? Łukasz posłuchaj.
- Nie ty posłuchaj. Daj mi dokończyć. Zakochałem się w tobie.
- I co mam przez to rozumieć ?
- Natuś, zostaniesz moją dziewczyną ?
- Mogę się zastanowić ? Muszę po prostu wszystko przemyśleć i poukładać. 
- Pewnie. Tylko proszę nie zastanawiaj się długo. 
- Jutro dam ci odpowiedź. 
- Super!!! Chodź idziemy na lekcje.
- Mamy teraz wspólną ?
- No jasne. Ale jak zaraz się nie pośpieszymy to pani będzie poważnie zła.
- Dobra.
               Zebraliśmy się i poszliśmy na lekcje. Jednak pani wydała mi się fajna. Nie wiem czemu wszyscy na nią się denerwują. Trzeba po prostu dobrze się uczyć, a będzie miła. Po lekcjach całe powietrze ze mnie zeszło. Byłam tak poddenerwowana w szkole, że zapragnęłam być jak najszybciej po lekcjach. Po lekcjach było jeszcze fajnie, bo poszłam na trening. On będzie mi nie zapomniany, a było tak :
               Weszłam na trybuny, na najniższe krzesełko. Chłopcy weszli na boisko do hokeja. Przecież to lód. Co drugi chłopak się nie kiedy przewracał. To było trochę śmieszne. Następnie wszedł Łukasz. On jednak nie dał się zaskoczyć. Chłopcy skoczyli na niego. Tak się śmiałam, że brzuch mnie rozbolał. Trening był super. Chłopcy robili takie wypadki, że się raz czy dwa razy przestraszyłam, że coś się stało. Gdy trener zagwizdał, wyjechali z lodowiska, żeby się przebrać.
              Po jakiś 15 minutach wyszłam przed hale. Czekam na Łukasza, lecz długo nie wychodził. Przeszłam się kawałek do parku. Usiadłam przed stawem na ławce. To moje ulubione miejsce, w którym lubię rozmyślać i oglądać jak zmieniają się pory roku. Tutaj jest prześlicznie. Myślę, że rodzice mną się opiekują, ale w niebie. To piękne, lecz mi ich brakuje. Kocham ich nadal i nie dam im opuścić miejsca w moim sercu. 
             Ktoś zasłonił mi oczy. To Łuki. Pięknie znalazł mnie. On jest moim przyjacielem, chce być kimś więcej dla mnie. Ludzie, fakt on mi też się podoba,ale dopiero się rozstałam z chłopakiem, którego jeszcze nadal kocham i nie mogę o nim zapomnieć. To było zbyt piękne, aby było prawdziwe. Łukasz usiadł koło mnie.
- Ej. Co jest ? - spytał.
- Nic. To moja ławka do rozmyślania. 
- Na prawdę ?
- No. 
- Z innej beczki. Jeździsz na desce ?
- No pewnie. To mój sport na co dzień. 
- Ah to fajnie...wiesz jutro jest piątek. Może umówimy się po szkole ?
- Zgoda. A tak wracając do naszej sprawy...?
- Jakiej ? - zrobił minę słodkiego pieska. 
- Tej z chodzeniem...
- A tej. To co ?
- To zgoda.
*********************** dwa lata później *************************************
                Od tam tej pory jestem z Łukaszem. Jednak widzę, że się zmienił na złe ? Można to tak określić. Nie ma prawie dla mnie czasu. Popisuje się mną przed wszystkimi. Ostatnio nawet zaczął na mnie krzyczeć i czasami nawet dochodziło do bicia. Coraz częściej myślę, że jestem dla niego jakąś lalką. Justin się do mnie nie odzywał. Pewnie musiało go to zaboleć. Teraz zrozumiałam, że źle zrobiłam, że tutaj przyjechałam. Monia z Mateuszem mnie unikają, po tym jak zerwałam z Jusem. To dziwne, jeżeli z nią się kolegowałam od dłuższego czasu. To było dla mnie szokiem. Byłyśmy takie nie rozłączne. Teraz przez Łukasza to się zmieniło. Na początku było super. Miał dla mnie czas i spędzaliśmy go bardzo miło. Potem to się zmieniło jak prasa dowiedziała się o rozstaniu z Jusem. Gdyby nie to, że zaczęłam chodzić z Łukim to nadal był przyjaźniła się z Monią. Może się myliłam. Nie chce mieć takiego życia. Łukasz nawet nie przyszedł na pogrzeb moich rodziców co mnie bardzo ze smuciło. Justina się nie spodziewałam, ale przyszedł. To było miłe, chociaż się nie odzywał. Ludzie tak już mają problemy.
                Dzisiaj spędzam czas sama, bo oczywiście wielki książe Łukasz nie ma dla mnie czasu. Myślę, że muszę z nim jak najszybciej zerwać. To wyjdzie mi na dobre. Napisałam mu sms-a, że musimy się spotkać. On odpisał mi tak : " Dobrze maleńka. Zaraz u cb będę tylko odprowadzę przyjaciół " . Nic innego. Przyjaciele są ważniejsi ode mnie. Jak ja mogłam z nim chodzić ? To zasrany dupek. 
************************* 20 minut później ************************************
                 Ktoś zapukał do drzwi. Zeszłam na dół. Zerknęłam przez wizjer. Wiedziałam, że to Łukasz, ale nie zaszkodzi sprawdzić. Wyszłam przed dom. Jest cały nachlany i to bardzo. 
- Hej słońce ! - chciał mnie pocałować, jednak go odepchnęłam. 
- Odejdź ! Znowu piłeś ! - znowu, bo...od dłuższego czasu sobie popija. 
- Nie krzycz.
- Zrywam z Tobą !
               Złapał mnie za ubrania. Przywalił mi w nadgarstek. Normalny chłopak tak nie robi. O przepraszam on nie jest normalny. 
- Nigdy tak do mnie nie mów szmato ! To ja zrywam, a nie dziewczyna ze mną. 
- No popatrz teraz to się zmieni. - znam ten głos. To Justin. Uderzył Łukasza i zaczęła się bójka. 
              Justin sobie z nim poradził bez problemu, ale oberwał kilka razy w twarz. Leciała mu ciurkiem krew po twarzy. Wygonił Łukasza, a sam podbiegł do mnie, gdy tam ten odszedł. 
- Nic ci nie jest ? - spytał.
- Nie. Nadgarstek stłuczony. Ale tobie coś jest. Skąd tu się wziąłeś ?
- Możemy wejść do środka ?
- Pewnie.
              Pomógł mi wstać. Zdjął koszulkę i przyłożył sobie do rany. Dobrze, że uczyłam się od mamy pielęgniarstwa. Od razu mu to opatrzyłam. 
- Może zaboleć. - ostrzegłam go, a ten położył mi ręce na biodrach.
- To, żeby mnie bolało. - zapewnił mnie.
- Nic przecież nie mówię.
- Kto to był ?
- Mój chło-pak. Sorry były. Wkurzył się, bo z nim właśnie zerwałam. Ale teraz ty. Co ty tu robisz ?
- Przyjechałem z trasy. Mama po prosiłam mnie, abym zobaczy co u ciebie, bo wie, że trudno ci po rodzicach.
- To tak boli. 
- Przepraszam. Mogłem ci wtedy powiedzieć, że wyjeżdżam, ale menadżer zabrał mi telefon, bo mówił, że mam zająć się koncertami. 
- Nie musisz mi się tłumaczyć.
- Ale chce.
- Justin...
- Widziałem co się stało. Nie możesz tak dalej wytrzymać. On mógł ci coś zrobić. Dobrze, że tu byłem. Gdyby nie ja, nie chcę nawet myśleć co by się stało. 
- Przestań...
 -Rozumiesz, że się boję o ciebie. Ja nie przestałem cię kochać. Zawsze myślałem co robisz. Czy jeszcze o mnie pamiętasz. Czy kochasz nadal kogoś tak samo jak ja nadal cię kocham.
- Justin...nie potrafię cię okłamywać. Ja też cały czas o tobie myślałam i myślę nadal. Muszę się gdzieś wynieść.
- Dlaczego ?
- Ponieważ sama w tym domu nie wytrzymam. 
- A Monia ?
- Ona mieszka z Mateuszem i ma focha na mnie.
- To...mówiłaś, że umiesz śpiewać ?
- Tak...a co ?
- Bo wiesz...potrzebuję piosenkarki do zespołu.
- I co ?
- Bo wiesz...gdybym wiedział jak śpiewasz to bym cię wziął na pokład. 
- To chcesz wiedzieć jak śpiewam ?
- Tak. Może przyjdziesz jutro na próbę i wtedy zobaczymy co by się dało zrobić ?
- Ok. Nie ma sprawy. 
- Ja muszę spadać.
- Wpadnij kiedyś.
- Dobra. Do zobaczenia.
- A na ile wróciłeś ?
- Jeszcze nie wiem. Może na stałe.
- Na prawdę ?
- To zależy ode mnie.
- Aha. Bieber a gdzie jest ta próba ?
- Przyjadę po ciebie juto o 15:00 ! - krzyknął gdy wychodził za furtkę.
- OK !!!
              Po jego wyjściu zamknęłam wszystkie drzwi. Zrobiłam sobie kolacje. Zjadłam ją. Poszłam obejrzeć jakiś film. Naszło mnie na " Never say never " . To piękne. Na końcu filmu mi się przysnęło.../^^Natu 

5 komentarzy:

  1. Bosze...
    Kochana masz pisać cały czas !!
    Choćby tylko dla mnie !!!
    Kocham twój blog !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Kocham ! Kocham ! Kocham !
    Ale bardziej kocham Jussa .

    A i w moim blogu chyba sobie coś podkradnę.
    Te linki z ubraniami itp. są super ^^ ;)

    Mogę dedyk do następnego rozdziału ?
    Zajebiste ! ;D
    ~Kadu

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM ♥ KOCHAM ♥ KOCHAM ♥ KOCHAM ♥
    Niemoge się doczekać nowego rozdziału !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku super. czekan nn :) zapraszam http://love-is-not-dream-kiss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń